środa, 23 listopada 2011

Zimno, coraz zimniej...

Nadeszła pora zimna. Słońce coraz krócej świeci. Po ulicach przemykamy szybko. Ale tak naprawdę każda pora  roku ma swoje dobre strony. Jedną z mocnych stron szarugi jesiennej jest to, że możemy nosić szale, chusty, czapki, rękawice przez siebie zrobione. Jaka to satysfakcja, to chyba nie muszę mówić. Dumne jesteśmy z własnych pomysłów, nowo odkrytych wzorów, zręcznych paluszków i wygospodarowanego wolnego czasu.  I tak właśnie było, gdy wydziergałam pierwszą swoją chustę. Nie jest doskonała, ale noszę ją dumnie. Pierwsze lekcje brałam u Moniki.  http://wtulonawcisze.blogspot.com/ Chusta powstała w wakacje, bo wtedy właśnie miałam trochę więcej wolnego czasu.
A oto ona.
 
Tęczowe kolory dodają optymizmu szarości dookoła :-)




Miłego tygodnia!

1 komentarz:

  1. Ja niestety nic z tych rzeczy. Żadne druty ani szydełka... :/
    Za to Twoja chusta jest przepiękna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń