niedziela, 18 listopada 2012

Bombki, bombki, bombki...

U mnie bez większych zmian.
 Zakopałam się w bombkach - po uszy :-)
Sprawia mi to dużą radość, więc gdy mam wolną chwilkę siadam i przyklejam (jak świstak :-)
Oto rezultat:












A to przepięknie kwitnący grudnik u mojej mamy...czyli czas na Święta.


Pozdrawiam już przed świątecznie               
.

1 komentarz:

  1. Bombki bombowe :)
    Ponawiam zaproszenie na mojego bloga,gdzie czeka na Ciebie mam nadzieję miła niespodzianka :)
    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń